Złamanie zmęczeniowe u biegaczy
Nowe spojrzenie i doświadczenie
Pierwszy raz z kontuzja złamania zmęczeniowego zetknęlam się w roku 2010r. Po urodzajnym roku 2009, gdzie zdobyłam wicemistrzostwo Polski w maratonie i ustanowiłam rekord życiowy w maratonie 2:37:33 w Poznań Maraton przyszedł czas na pauzę. W tamtym czasie po prostu było wszystkiego za dużo. Przebiegłam cztery maratony, kilka półmaratonów i wolę,, dziesiatek”. Po prostu,, noga się kręciła”, a sukces napędzał… Czułam, że to przesada i balansowanie na krawędzi.
Po tej kontuzji nauczyłam się bardziej słuchać Siebie… Względny spokój miałam do roku 2014, gdzie znów pojawiło się złamanie zmęczeniowe kości udowej, ale drugiej kończyny. Jakby tego było mało było podejrzenie też złamania kości piszczelowej. Mój ortopeda z Ortop Poliklinika stwierdził, że to problem ogolnoustrojowy. Pomyślałam : Co jest u mnie nie tak???
No sprawy hormonalne i zaburzenia miesiaczkowania. Dobra była moja intuicja. Odpowiednie leczenie plus dieta przyniosły szybki efekt. Jednocześnie rozpoczęłam pracę,, mentalną”. Zaczęłam interesować się totalną biologią oraz wpływem przekonań na ciało. Do dziś mam tu jeszcze wiele do zrobienia.
W tym roku, raczej w ubiegłym może chciałam być Mądrzejsza, a może po prostu nie chciałam już brać estrogenów. No i wróciła osteoporoza… No to wracam do leków…. Co jeszcze udało mi się odkryć???
Zanim o metodach uzdrawiania warto skupić się na przyczynie kontuzji
Na początek diagnoza. Generalnie rtg na początku może nie wykryć zmian, usg pokazuje tkanki miękkie, choć doświadczony radiolog jest w stanie zauważyć obrzęk kości. Najpewniejszy jest rezonans magnetyczny. Osobiście najpierw korzystam z badania ultrasonograficznego w Ortop Poliklinika. Pracujący tam specjaliści i sprzęt wysokiej jakości to dla mnie podstawa trafnej diagnozy.
Jest diagnoza i co dalej?????
Wykryjmy przyczyny.
Po pierwsze przyjrzyjmy się naszym obciążeniom treningowym. Jeśli czujemy, że po prostu przesadzaliśmy i robiliśmy treningi na siłę to istnieje duze prawdopodobieństwo, że to rzeczywiście złamanie z przeciążenia.
Po drugie warto zbadać stan naszych kości. Służy temu densytometria. Ocenia ona gęstość kości. Tu dodam, że ostatnio wyczytałam, że gęstość nie zawsze oznacza wytrzymalość kości… Tak więc medycyna, co rusz daje nam nowe rozwiązania.
Na pewno warto wykonać badania krwi. Niektóre laboratoria oferują gotowe zestawy badań celem wykrycia zmian osteoporozy na tle zaburzeń gospodarki hormonalne-mineralnej.
Osobiście wykonałam takie badania w Alab Laboratorium. Jestem mega zadowolona, bo już wiem na co zwrócić uwagę w diecie i do jakiego specjalisty się udać.
Mamy badania i co dalej????
Z pewnością każdy biegacz pragnie szybko wrócić do formy. Złamania zmęczeniowe uczą nas cierpliwości, bo kości potrzebują czasu na zrost. Na szczęście są sposoby na przyspieszenie zrostu.
Moje ostatnie doświadczenia pozwoliły mi zgromadzić skuteczne formy regeneracji i procesu zdrowienia.
Jeśli chodzi o dietę to są różne szkoły i opinie…. Na pewno warto dbać o równowagę kwasowozasadową. Unikamy białego cukru, fast-food i żywności przetworzone. Dobre jest natto, cieciorka, sardynki, zielone warzywa i kiszonki.
Co z suplami???? { czytaj suplementy}
Poza minerałami, Wit D3 i K2 bardzo skuteczne jest mumio, o czym już wcześniej się przekonałam. To naciek z gór skalistych, swoista smoła o wręcz magicznych działaniach. Nie zapomnę doktora, który widząc moje rtg zapytał , czy my widzieliśmy się trzy czy 6 tygodni. Odpowiedziałam, że trzy tygodnie, a zrost był jak po 6 tygodniach. Polecam tu mumio oryginalne z Altaju. Na stronie www.natruly.eu kupicie mumio, a na kod rabatowy : agaruncust2020 macie zniżkę.
Dodatkowo warto skorzystać z seansów w normobarii. O dobroczynnych właściwościach tlenu, wodoru i dwutlenku węgla pisałam już w jednym z poprzednich artykułów. Generalnie chodzi tu o wzrost komórek macierzystych, co ma ogromne znaczenie w procesie regeneracji tkanki kostnej.
Z zabiegów fizykoterapeutycznych na kontuzje złamań zmęczeniowych doskonale sprawdza się magnetoterapia, laser oraz PST. PST TERAPIA SYGNAŁEM PULSACYJNYM POLEM MAGNETYCZNYM ma udowodnione działania, które naprawiają chrząstki i stawy
Czy terapia manualna jest wskazana???
Z pewnością nasz kość potrzebuje spokoju… Nie bez powodu,, stress fracture”…
Po prostu w okresie gojenia nie masujemy, nie rolujemy. Możemy za to zadziałać przyczynowo. Ostatnio natrafiłam na ciekawą terapię Bowena. To metoda, która poprzez określone ruchy rolowania czy wywoływania delikatnych wibracji oddzialywuje na układ m.in.nerwowy i hormonalny. Po prostu chodzi tu o przywrócenie homeostazy organizmu. Tak bynajmniej ja to rozumiem. Osobiście u Siebie zauważyłam istotne zmiany. Na samym zabiegu zaczyna pracować układ pokarmowy, a raczej,, jelita”. Tak mi się teraz skojarzyło, że jelita to nasz drugi mózg, który uwalnia np serotoninę, czyli hormon szczęścia. Poza tym następuje uspokojenie i pełen relaks. Raz nawet zasnęłam.
Czuć, że ciało pracuje….Zdarza się, że następuje po kilku miesiącach normalizacji parametrów hormonalnych, a to przekłada się na zdrowie ogólne. No i ciało jakby w większej równowadze na kolejnych treningach. Tak bynajmniej ja to odczuwam po zabiegach u Mateusza w Manual Clinic w Poznaniu
Pozostając w kwestii działań manualnych polecam przyjrzeć się biomechanice i stabilności naszego ciała. Moje doświadczenia pozwalają mi stwierdzić, że moje pierwsze złamanie zmęczeniowe to rzeczywiście przeciążenie. Kolejny incydent to sprawy hormonalne i niedobór estrogenów.
Ostatnie incydenty z kością przenoszą mnie na trop biomechaniki. Niestabilność w kręgosłupie, poprzednie operacje, nadmierne rozciąganie { prowadziłam zajęcia z jogi} doprowadziły do rozluźnienia więzadeł i zaburzeń równowagi neuromieśniowej. Nie ma przypadków. Los chciał, że po moim wypadku na treningu w Szklarskiej Porębie natrafiłam na p. Jacka i gabinet Solvano. Metoda NTS i RSQ1 pozwoliły mi zupełnie inaczej spojrzeć na ciało i jego funkcjonowanie. Po prostu, gdy mięśnie nie aktywują się w odpowiednim momencie siła obciążeń przenosi się na inne struktury., w tym kości. Sama jestem przykładem, że to działa. Jeden ze spektakularnych dla mnie zdarzeń. Przez 10 dni ledwo chodziłam z powodu bólu prawej pięty. Na usg widoczny nierówny zarys kości piszczelowej i zmiany przeciążeniowe. Na szczęście udało się dostać do p. Jacka w Krakowie..
Jechałam w nocy. Jedna sesja, zalecenia i do domu. Tego samego dnia nie czułam efektu, ale stwierdziłam, że przynajmniej podjęłam jakieś działania. Następnego dnia nastąpiła gigantyczna poprawa, że po prostu poczułam, że mogę wyjść na bieg. Zrobiłam 5km, a delikatny tlumiacy ból w pięcie pojawił się dopiero po zakończeniu biegu. Byłam pod wrażeniem. No i wróciłam… Niestety to długa droga, by przywrócić prawidłową biomechanikę…
Niestabilność kręgosłupa i,, luźne” wymagają czujności na każdym kroku od siedzenia, stania po pozycje leżenia. Niemniej dla pasji warto podjąć się działań.
Ostatni temat, jaki chciałabym poruszyć w temacie kontuzji i to nie tylko złamania zmęczeniowego to nasza #psychika. Totalna biologia podaje, że problemy kostne pojawiają się w momencie obniżenia wartości związanego z ochroną, oparciem i odpowiedzialnością. To intrygujący temat na kolejny artykuł…
Na zakończenie tak po prostu :
No stress Zapraszam do współpracy
Razem po zdrowie i życiowki
www.agarun.pl