Co prawda, gdy biegam robi się ciepło, ale czekanie np. na autobus nie należą do przyjemnych.
Zgodnie z powiedzeniem ,,gorzki lek najlepiej leczy” – sprawdza się u mnie doskonale!!!
Krioterapia, czyli leczenie zimnem sprawdza się u mnie doskonale.
Ta metoda fizykoterapeutyczna ma swoje korzenie już w starożytności.
Hipokrates zalecał niskie temperatury do obniżania obrzęku, bólu i krwawienia.
Wprowadzenie w 1978 r.do profilaktyki leczenia krioterapii przypisuje się Japończykowi Toshiro Yamanchiemu. Polska krioterapia powstała w 1983 r w Katedrze Rehabilitacji Akademii Fizycznej w Wrocławiu, kierowanej prze dr hab. med Zdzisława Zagrobelnego.
Nie będę Wam przytaczać wielu informacji naukowych, bo tego jest pełno w necie.
Dla mnie liczy się doświadczenie i konkrety.
W tym roku poznałam prawdziwe ,,oblicze zimna”.
Jako, że na nauczyłam się szukać rozwiązań na doświadczenia, trafiłam na Cryospace – krioterapia z wykorzystaniem innowacyjnej technologii. Dzięki schłodzeniu ciekłym azotem uyskuje soę temperaturę nawet minus 140 stopni!! Zabieg trwa do 3 min. Zakładasz długie skarpety, cieple ,,butki”, rękawiczki, krótkie spodenki, stanik i hop…..do komory. Zostaje ona ustawiona indywidualnie, by głowa wystawała poza komorę, więc nie ma obaw o działanie azotu na układ oddechowy.
Krańcowo niskie temperatury wywołują w ustroju reakcje obronne, które są korzystne i skuteczne w przywracaniu zdrowia. Temperatura kriogeniczna uruchamia termoregulację, sterowaną przez podwzgórze za pomocą układu nerwowego wegetatywnego i układu dokrewnego, której rezultatem jest stabilność wszystkich funkcji ustroju.
Zimno powoduje zwolnienie przewodnictwa czuciowego, czyli zmniejsza ból.
Sama zauważyłam zmniejszenie dolegliwości bólowych po ostrych jednostkach treningowych oraz większą elastyczność mięśni
Jeden z najcenniejszych efektów krio jest czynne przekrwienie, co przyspiesza gojenie urazów, zapaleń i ma działanie przeciw obrzękowe.
W trakcie przygotowań do Poznań Maraton zmagałam się z przewlekłym zapaleniem ścięgna piszczelowego tylnego. Po podaniu osocza bogato płytkowego doszło do tzw. reakcji po zabiegowej, czyli chwilowego nasilenia objawów. Kostka spuchła jak ,,bania”, a ja ,,kuśtykając” ledwo dotarłam do ,,Cryospace” w Poznaniu w nadziei na ratunek…..Masakra….
Na drugi dzień nastąpiła lekka poprawa, a po trzech zabiegach w kriokomorze nie było śladu po obrzęku…Po pięciu dniach wróciłam do treningów biegowych!!!!!
Krioterapia przyczynia się do wzrostu w osoczu takich hormonów jak ACTH, kortyzol, testosteron, adrenalina i noradrenalina. Wpływa to na normalizację snu, poprawę samopoczucia i chęć działania.
Tu z pełnym przekonaniem stwierdzam, ze po każdym zabiegu w Cryospace czułam się jakby naładowana pozytywnymi endorfinami. Super sprawa, gdy dopada nas jesienna czy zimowa chandra.
Niezwykle korzystnym rezultatem serii zabiegów w komorze jest poprawa odporności, wzrost liczby limfocytów oraz działanie antyoksydacyjne.
Dla biegacza i każdego sportowca korzystnym efektem krioterapii jest poprawa parametrów krwi.
Wzrost hemoglobiny i hematokryt powodują lepsze dotlenienie tkanek i wzrost wydolności.
Dla mnie ewidentnym dowodem na skuteczność zabiegów ( poza działaniem leczniczym) były seanse w okresie przygotowań do Poznań Marathon. Czułam się świetnie, mimo wyczerpujących treningów, a seans bezpośrednio po starcie to był strzał w ,,10”.
Pierwszy raz, gdyby nie zdrowy rozsądek, byłabym w stanie pobiegać już następnego dnia. Delikatne zmęczenie, ale brak bólu mięśniowego!!!! Regeneracja pierwsza klasa!!!
Uważam, że każda osoba aktywna powinna korzystać z tej naturalnej regeneracji cyklicznie. Poprawa homeostazy organizmu oraz wzrost wydolności czynią krioterapię efektywną formą wspomagania organizmu w drodze po życiówki.
Korzystam z zabiegów w Poznańskim ,,Cryospace”.
Polecam Wam z całego serducha!!!
