Po co badania wydolnościowe????
Może troszkę późno, ale dopiero teraz po 9 latach wyczynowego biegania zdecydowałam się na wykonanie badań wydolnościowych.
Dlaczego? Wyznaję zasadę, że jeśli coś nie działa trzeba szukać rozwiązań.Oczywiście plan treningowy dotychczas przynosił u mnie bardzo dobre wyniki, ale ciało buntowało się i traciłam czas na kontuzje.
Badania wydolnościowe wykonałam w Centrum Diagnostyki Sportowej ,,Sportslab'' w Warszawie.
Doszłam do wniosku, że jak już to profesjonalnie i pod nadzorem fizjologów sportowych.
Jak to wyglądało w skrócie….Najpierw analiza składu ciała na urządzeniu Tanita. Tutaj bez większych odkryć. Zawartość tkanki tłuszczowej na poziomie 14,4%, czyli poziom charakterystyczny dla zawodniczek w okresie startowym. Potem część główna, czyli bieganko na bieżni. Oczywiście ja wolę biegać w terenie, a na taśmie biegam raz na rok i to krótki dystans. Na szczęście długa,szeroka bieżnia w Sportslabie zapewniła mi bezpieczenstwo i komfort ruchu. Zostałam poddana stopniowanemu wysiłkowi o narastającej intensywności. Miałam biec aż do osiągnięcia subiektywnego zmęczenia lub osiągnięcia maksymalnych wartości poboru tlenu (VO2max). Test został poprzedzony rozgrzewką po której rozpoczął się właściwy test biegowy. Co 3 minuty obciążenie (tempo biegu) było zwiększane o 1 km/h. Dzięki niewielkim zmianom obciążenia w odpowiednim czasie, stopniowo przechodziłam przez wszystkie strefy wysiłkowe uzyskując finalnie wartości maksymalne.
Dodatkowo pod koniec każdego stopnia obciążenia miałam pobieraną z palca próbka krwi włośniczkowej do badania stężenia mleczanu we krwi. Zmiany obciążenia co 3 minuty dają możliwość prawidłowego oznaczania stężenia mleczanów. Na podstawie dynamiki zmian “zakwaszenia” dodatkowo weryfikowane są strefy i progi metaboliczne.
Czas testu (wysiłku) trwał u mnie 21 minut 45 sekund. Mogłam biec dłużej i szybciej, ale chyba już głowa nie chciała…..chyba nie miałam dostatecznej motywacji do morderczego wysiłku..
No i fakt, że w lutym ( bo wtedy były badania) dopiero wchodziłam w cykl treningowy po cięzkiej kontuzji i operacji……
Co pokazały mi badania?
Jestem stworzona do biegania długodystansowego!!!!
VO2max, czyli maksymalny pobór tlenu kształtował się na poziomie 2,8l/min (czyli 61,72 ml/kg/min- wartość względna), co jest rewelacyjnym wynikiem dla wieku i płci dla osób trenujacych. Oznacza to, że mam wysoki poziom wydolności aerobowej.
Co potwierdziły badania?
Jest osobą mającą wysokie tętno z natury…Próg tlenowy został u mnie osiągnięty przy 165 uderzeniach na minutę, a próg anaerobowy przy 190 ud/min.
Co do poprawy?
Po pierwsze ekonomia biegu. Koszt fizjologiczny biegu wypadł u mnie wysoko (240 ml tlenu/kg/km), co świadczy że zużywam stosunkowo dużo tlenu na kg masy ciała, by pokonać 1km.
Pora zwiększyć ilość treningu techniki biegu i stabilizacji tułowia.
Co wnioskuję z wyników badań?
Mój dotychczasowy trening przebiegał dobrze, ale pora wprowadzić dodatkowe akcenty. Przede wszystkim nacisk na technikę, a w okresie przedstartowym więcej szybkości!!!
Myślę,że zarówno wyczynowiec jak i amator powinien przyjrzeć się swojej biegowej maszynie. Korelacja tempa, tętna i zakwaszenia ma ogromny wpływ na nasze wyniki i progres w bieganiu.
Chcesz biegać świadomie i przekraczać swoje własne granice poznaj jak zrobić to w skuteczny sposób!!!
Masz pytania????Napisz do mnie!!!