27 kwietnia – ,,Nasza Dycha''w Gostyniu. To miał byc MÓJ bieg, moje zwycięstwo- pozostał tylko numer startowy ,,2''……kontuzja trwa. Cóż miałam okazję zobaczyć bieg z innej strony: jako kibic, obserwator no i TRENER.
Organizacja jak na debiut była na wysokim poziomie. Biegi dla dzieci, meta na stadionie, nagrody w wielu kategoriach na plus. Ponoć trasa nie całkiem płaska, ale tego nie mogę po prostu ocenić.
Dla mnie chyba najtrudniejszym momentem okazała się dekoracja zwycięzców i fanfary…..Łezka w oku się zakręciła……
Szkoda, że nie ma jasnej diagnozy mojej dolegliwości…..Ale wiara czyni cuda, więc walczę i jeszcze wygram nie jeden bieg…….zrobię to – bo Ja po prostu kocham mój bieg……