696 977 400 agnieszka.janas@wp.pl

SIŁA JEST WE MNIE…….

 

MOJE PONAD 44 KM NA TRASIE

MARATONU W MAINZ

 

 

             Siedzę w autobusie i wracam do Polski. Nie wiem czy płakać czy się radować. Na pięć dni przed startem dostałam propozycję udziału w maratonie w Niemczech. Nie przygotowana, z ,,kulawą’’ lewą nóżką zaryzykowałam. Jeszcze w dzień wyjazdu ukruszyła mnie się ,,jedynka’’. Masakra, dwie wizyty u dentysty i ledwo na autobus zdążyłam.

Podróż przebiegła pomyślnie, mimo że trwała z 14 godzin.

Piękny Hotel Hilton, pokój z widokiem na Ren, super jedzenie, a JA z głową pełną wątpliwości.mainz15_46_

Nic start godz.9.30 i nie ma odwrotu. Bardzo ciepło, jak na bieganie.

Pierwsze kilometry to walka z niedyspozycją mojej nogi. Myślałam:

Co JA tutaj robię? Dobra przebiegnę dychę i zobaczymy. Tak dotrwałam do półmaratonu w czasie 1.21. 46. W sumie nie czułam zmęczenia, tempo bardzo komfortowe, tylko obawy czy nóżka zechce dalej ze mną współpracować……

Ryzykuję i koniec kropka.MZM15SG047000_0267

Na ok. 27km pojawia się meta………Zdziwienie ……Przebijam szarfę jakbym była zwyciężczynią (a przecież były przede mną trzy czarnoskóre zawodniczki). Już wiedziałam …….pomyliłam trasę a ochrona zabezpieczająca trasę mnie źle pokierowała. Stanęłam, łzy w oczach i już po maratonie.

NIE !!!!!!NIE PODDAM SIĘ !!!!!Dobiegnę do tej cholernej mety maratonu…….Zapytałam gdzie biec by wrócić na trasę i ruszyłam wściekła próbując nadrobić czas. Niestety odcinka 2km i niezaplanowanego postoju nie da się nadrobić.mainz15_211_

Z czasem 2:52(2:53) i dystansem 44,2km wbiegłam na metę. Nikt nie rozumiał, czemu jestem zła…….

Zajęłam czwartą lokatę, a mogłam być druga lub trzecia.11127699_919019308140653_4914097121037691834_n

Niestety nie udało się nic zmienić, mimo rozmowy z dyrektorem biegu.

Co pozytywnego z tego startu:

1.Dzisiaj, wiem że JESTEM MARATONKĄ (nadal). Ostatni raz ,,królewski dystans’’ pokonałam w 2011 r.

2. Stać mnie na bieganie na wysokim poziomie i robienie życiówek. Zdrowie, bez przygód na trasie, obóz wysokogórski i wsparcie finansowe mogą mi w tym pomóc.

3. Jestem silna psychicznie. Wiara i determinacja mogą zdziałać cuda.

To na tyle. Teraz długo wyczekiwany odpoczynek w treningu biegowym. Noga pośladek rwie na Maksa, łydki też nie najlepiej, ale apetyt wilczy.

Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej……..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.