Dla mnie – biegaczki ,,ulicznej'' bieg przełajowy to coś nowego.
Co tam – zostałam zaproszona, a że jest to jeden z najbardziej prestiżowych crossów na świecie, więc podjęłam się wyzwania. Szczególnie to nie przygotowywałam się, bo traktowałam ten start jako czystą przygodę i nowe doświadczenie.
Podróż długa i nieco męcząca, lecz w towarzystwie tak wspaniałych kolegów biegowych( I to świetnych biegaczy – Tomek Szymkowiak, Radziu Popławski i Jarek Cichocki) upłynęła znacznie szybciej i przyjemniej.
No, ale takiej trasy się nie spodziewałam – błoto, ślisko, stromo, schody – prawdziwy ,,hardkor''- i ja z moimi kolcami z maleńkimi wkętami ( ostatni raz kolce miałam na nogach w 2009 r.)
,,Co ja tutaj robię''?-pomyślałam. Nic, byle żebym ostatnia nie była.
Na starcie obok mnie pojawiła się cała ,,elita'' , w tym uczestniczki Igrzysk Olimpijskich.
Dystans tylko 5,5 km, ale okazał się dla mnie ogromnym wyzwaniem. Czułam się, jak ,,świnka'' taplająca się w błocie. Rywalizację ukończyłam na 12 pozycji, co uważam za dobry wynik jak na debiut na trasie przełajowej.
Zdobyłam nowe doświadczenie i teraz wiem, jak na przyszłość przygotować się do tego typu zawodów. Na pierwszy plan to siła, zbieg i podbieg.
To też dobra wskazówka, że nie ma jednego planu treninowego. Każdy z nas jest inny, każdy bieg inny i każde przygotowanie powinno być indywidualnie dobrane. W ten sposób chcę pracować ze swoimi obecnymi i przyszłymi zawodnikami……